wtorek, 20 listopada 2012

UKAZ WIELKIEGO CARA…





Wyobraź sobie… Jesteś już jak zwykle spóźniony. Pokonujesz właśnie dystans dzielący naszą kochaną uczelnie od pętli tramwajowej, bo oczywiście miasto nie posiada funduszy aby ją przedłużyć. Mróz skutecznie paraliżuje twoją twarz, a Ty zastanawiasz się co zrobisz, jeśli profesor zamknie na klucz drzwi Twojej sali wykładowej.




 Uciekasz myślami do krainy wyobraźni, w której albo jesteś jeszcze w ciepłym łóżku, albo autobus podwozi Cię pod same drzwi wydziału, lub transportuje Cię do niego podwieszana kolejka, przebiegająca nad tymi wstrętnymi torami kolejowymi linii towarowej.
Wracasz na ziemię, bo w końcu Ci się udaje. Budzisz się, bo zapomniałeś, że przejście letnie jest już zamknięte i musisz iść dookoła, albo razi Cię gryząca woń papierosów palonych przez tych, którzy byli wcześniej i postanowili koniecznie zmarznąć jeszcze na „patio”.
Chcesz oddać swoją kurtkę do szatni, w której jak zwykle kolejki jak za komuny, a wiesz że masz wykład z profesorem, który nie lubi jak z jego sali wykładowej, robi się składowisko ubrań, więc stoisz jak burak i patrzysz jak starsi się wpychają. A tu nagle spotykasz się z jakże uprzejmym stwierdzeniem: 

GARDEROBY BEZ WIESZAKÓW NIE PRZYJMUJEMY. 

Brzmi znajomo? Właśnie taka informacja, jak już chyba wszyscy zdołali się przekonać na własnej skórze, pojawiła się w wydziałowej szatni. Zastanawiasz się po co? My także. Bo przecież nie istnieje coś takiego jak kaptur, który świetnie zastępuje owy nieszczęsny wieszak, który już nie jednemu studentowi stanął kością w gardle. Władze uczelni już nas przyzwyczaiły, że na naszym wydziale paranoja goni paranoje, a ich hobby to uprzykrzanie życia studentom. Zdradzimy wam tajemnicę, z zaufanego źródła wiemy, że obowiązek wieszaków to nakaz naszego kochanego Dziekana, który bardzo martwi się o nasz Panie szatniarki, które przecież nieumyślnie mogą „rozjechać się” na kurtce bez wieszaka, która spadła na ziemię no i… zabić… Jakie jest tego prawdopodobieństwo? Pewnie takie, że udając się do pracy mogą wpaść pod tramwaj.
 Więc mamy pomysł, zamiast przedmiotów, które i tak w życiu do niczego się nam nie przydadzą, może lepiej wprowadzić podstawy krawiectwa, albo warsztat igły i nitki. Widzieliśmy już jak zdesperowani studenci na przerwach doszywają sobie niezbędne już teraz wieszaki. Wyraźnie idzie to lepiej dziewczynom niż chłopkom. Ci zdesperowani postanowili, do najbliższego wyjazdu do domu i pomocy mamusi, przychodzić tylko w bluzach. 
Szczerze? Ja swojej ukochanej czarnej skórki nie zamierzam skazić jakimś szpetnym wieszakiem, a na okres jesienny i wiosenny planuje czysto dywersyjne działania, mające na celu działania korupcyjne w stosunku do naszych ukochanych Pań szatniarek.

8 komentarzy:

  1. Na wydziale prawa już od dawna nie przyjmują kurtek bez wieszaków i jakoś nikogo to nie dziwi...

    OdpowiedzUsuń
  2. Słaby ten blog, staracie się być śmieszni i sarkastyczni, ale kiepsko to wychodzi. Mam nadzieję że blog robiony jest w ramach zaliczenia przedmiotu z Białym i po semestrze zniknie.

    OdpowiedzUsuń
  3. a mi się podoba;P I uważam, że blog zasługuję na pochwałę;) pzdr.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie ważne co mówią, ważne żeby nazwiska (adresu) nie przekręcili. Wiemy, że wszystkich nie zadowolimy, więc kto chce niech czyta, a kto nie chce niech nie wchodzi. Dziękujemy za wszystkie opinie.

    OdpowiedzUsuń
  5. http://fishki.pl/static/posts/40/40751/foto_a9cceef763e4afac77fe34c18fdd84f4.jpg łap to w morde hejterze :)

    OdpowiedzUsuń
  6. raczej nieciekawy tekst i nie rozumiem bulwersu. jak w liceum wieszałam sama okrycia w szatni, to też miałam do nich czasem doszywane wieszaki, bo to jest kwestia wygody. chcecie, żeby nie było kolejek za komuny, a jak się nie ma za co kurtki powiesić, to kolejki się zwiększają, proste.

    a ogólnie może miało być ciekawie, ale wyszło raczej jak relacja na gg/facebookowym czacie. a pierwszy tekst naprawdę mi się podobał...

    OdpowiedzUsuń